Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Licho nie śpi...

Blog:  bergamotka
Data dodania: 2012-03-01
wyślij wiadomość

Pamiętacie sytuację jaka przytrafiła się u naszej-lili2?? Jak jej synuś stał na krawędzi schodów.

Mój synio nad krawędzią nie stał..ale też przyprawił mnie o mocne palpitacje serducha! Byliśmy dziś załatwiać dokumentację do przyłącza gazu i prądu.. Przy okazji pojechaliśmy do Daichmana..(czy jak to się pisze) po buciki dla mojego Patryczka. W sklepie nie było nikogo, więc bez problemu wybraliśmy buciki, ja poszłam do kasy, a mężuś z chłopakami miał wychodzić. Patryś poszedł na przód i otworzyły się przed nim drzwi ruchome. A ten..myk i na dwór - wprost pod nadjeżdząjący samochód! Mi serce stanęło, krzyknęłam tylko mężowi żeby go łapał. crying

Pociągnął młodego za kaptur z metr przed rozpędzonym samochodem!! Ech..dawno się tak nie wystrachałam! Trzęsłam się całą drogę do domu.crying

A tak w ogóle to jak można zrobić przejazd samochodów 2 metry od wyjścia?? Przecież to niebezpieczne! Patrzę teraz na moje małe szczęście i myślę "co by było gdyby.." nasza budowa nie miała by już sensu bez mojego kochanego smyka!

Dziś taki nie budowlany wpis..ale mala refleksja na tematy osobiste tez jest czasem potrzebna..

12Komentarze
Data dodania: 2012-03-01 14:30:25
Aniu
nawet nie chce sobie wyobrażać jak się wystraszyłaś i co przeżyłaś. Bogu dzięki, że wszystko dobrze się skończyło. Przy dzieciach trzeba mieć oczy dookoła głowy. Mam nadzieję, że już doszłaś do siebie i się uspokoiłaś. Pozdrawiam Kochana
odpowiedz
Data dodania: 2012-03-01 14:47:27
to ja jak byłam dzieckiem mamie się z ręki wyrwałam i przed tramwajem przebiegłam.. nie wiem czemu, ale mama mówi, że do dziś pamięta i jak sobie przypomni serce jej się na chwile zatrzymuje
odpowiedz
glx19a  
Data dodania: 2012-03-01 15:35:57
Aniu - kurcze, ale miałaś dzień wspołczuje sytuacji.Swoją droga tak jak piszesz jak to można zrobić tak wyjście ze sklepu prosto na ruchliwa ulicę-wszyscy patrza kase zarobic ,żeby drzwi blisko drogi, ale jełopy jedne nie patrzą ,że to takie niebezpieczeństwo :)Trzymaj się cieplutko i ucałuj synka mocno ode mnie buzka:)
odpowiedz
lenka01  
Data dodania: 2012-03-01 15:54:01
Aniu
Wiem co czułaś:(((
odpowiedz
Data dodania: 2012-03-01 16:03:59
Oj dziewczynki moje koffane teraz nie spuszczam młodego z oczu..az do przesady.. Nie chce więcej takich sytuacji i mam nadzieję że więcej nas to nie spotka.. Anetko..to nie była ulica...sklep był położony przy takim sporym parkingu..a auta moją jeździć praktycznie przed samym wejściem.a ze parking był prawie pusty to auto jechało z 60km/h po nim..no dosłowni mignęło przed oczyma..
odpowiedz
Data dodania: 2012-03-01 16:09:20
Doskonale rozumiem Twoje zdenerwowanie - nigdy nie zapomnę tego, jak mój syn wpadł pod samochód na moich oczach :( To był straszny widok i tylko dzięki ostrożnej jeździe i refleksowi kierowcy nic się wtedy Fabianowi nie stało. Przekoziołkował przez maskę auta i upadł z drugiej strony. Możesz sobie wyobrazić, jak ja się wtedy czułam - ten kierowca pojechał z nami do szpitala - więcej roboty mieli lekarze ze mną niż z synkiem! Anioł Stróż czuwa nad naszymi pociechami!!!!!
odpowiedz
Data dodania: 2012-03-01 16:38:16
Ja miałam dwie mrożące krew w żyłach przygody z chłopakami, raz młodszy zbiegł z chodnika wprost pod samochód, na szczęście auto szybko nie jechało i M wpadł na stojacy samochód :) drugi raz M&M urwali się z centrum handlowego bo chcieli zobaczyc jak wygląda drugi poziom parkingu, 10 min poszukiwań wspominam niczym koszmar. p.s cieszę się, że wszystko się dobrze skończyło.
odpowiedz
romka  
Data dodania: 2012-03-01 19:50:32
szczęście że w większości przypadków takie historie kończą się dobrze!!! a Tobie współczuję tych kilku sekund starchu i przerażenia!!! dzieci są nieobliczalne i nieprzewidywalne... na nasze szczęście i nieszczęscie czasami :)
odpowiedz
Data dodania: 2012-03-01 20:10:11
Aniu wiem co przeżyłaś.....Podczas wakacji razem z naszymi psiapsiółami w górach....byliśmy na obiedzie gdzieś w karczmie na zupełnym odludziu i nagle synek znajomych zaczął biec w stronę jezdni...i wydawałoby się,że nawet samochód tam nie przejedzie,a tu nagle usłyszeliśmy busa,pędził chyba ze 170km/h,a Kubuś na ulicę,zaczęłam krzyczeć do męża,który był najbliżej niego łap go łap,wszyscy z karczmy wyskoczyli jak usłyszeli krzyki,a ci na dworze zdębieli,Madzię-mamę Kubusia tak zamurowało,że nawet nie mogła drgnąć,tylko łzy jej leciały.....złapał go za szelki raz,ale mu się wyrwał,przewrócił się mężuś na żużlówce,poderwał i znowu leci za nim i dosłownie spod samiuteńkich kół wyrwał dziecko....do dziś na samo wspomnienie ryczę i dostaję gęsiej skórki nawet teraz,cały czas mam ten widok,sekundę po sekundzie,każde słowo,każdy ruch przed oczami.Wtedy gdyby nie mój mąż Kubusia-synka naszych znajomych by nie było z nami.:( Widok wszystkich ludzi po tym zdarzeniu jest nie do opisania,wszyscy nawet faceci stali zdębiali i płakali...:(
odpowiedz
Data dodania: 2012-03-04 20:11:00
jeny.... ja jak czytałam wpis u Lilusi to od razu mi się przypominało jak mój Michaś wszedł na komin i komin się zawalił... budowa to niebezpieczne miejsce ale ulica jeszcze gorsza... a jak ma się jeszcze bardzo żywe dzieci... oj... współczuję strachu ale dobrze, że wszystko skończyło się tylko na strachu... pozdrawiam i miłego wieczorku:**
odpowiedz
Data dodania: 2012-03-05 09:56:01
:)
O matko, nie da sie opisac strachu mamy:( grunt, ze dobrze sie skończylo:)
odpowiedz
Data dodania: 2012-03-06 14:01:25
Jejku co ja tu czytam, ale dziewczyno miałaś przeżycia. Najgorszemu wrogowi nie życzę. Dobrze, że się udało uniknąć wypadku.
odpowiedz
bergamotka
ranga - mojabudowa.pl lider
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 445867
Komentarzy: 2040
Obserwują: 209
On-line: 9
Wpisów: 130 Galeria zdjęć: 442
Projekt DOM W BERGAMOTKACH G2
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem z piwnicą
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - podkarpackie
ETAP BUDOWY - VII - Wykończenia
ARCHIWUM WPISÓW
2013 grudzień
2013 czerwiec
2013 maj
2013 kwiecień
2013 marzec
2013 luty
2013 styczeń
2012 grudzień
2012 listopad
2012 październik
2012 wrzesień
2012 sierpień
2012 lipiec
2012 czerwiec
2012 maj
2012 kwiecień
2012 marzec
2012 luty
2012 styczeń
2011 grudzień
2011 listopad
2011 październik
2011 wrzesień
2011 sierpień

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik